The Sims Fotostory

Pierwsze forum z własnymi Fotostory The Sims i trzeba je rozkręcić! Więc błagam was zarejestrujcie się!!!


#1 2010-12-30 15:53:51

KathySelden

Pisarz

Zarejestrowany: 2010-11-29
Posty: 7
Punktów :   

Cass - jak było naprawdę

No, w końcu publikuję tutaj swoje wypociny Parę słów wyjaśnienia: Cass Goth to oryginalne imię Kasandry Ćwir, występującej w dwóch pierwszych częściach The Sims, Pleasanview - oryginalna nazwa Miłowa. Losy bohaterów będą się "nieco" różnić od tego, do czego być może jesteście przyzwyczajeni, ale wynika to z faktu, że nie podoba mi się to, co zrobili z Kasandrą w drugiej części A dlaczego oryginalne nazwy? Bo bardziej mi tu pasowały

Występują:
http://img43.imageshack.us/img43/8919/cassandragoth001.jpg
Cassandra "Cass" Goth - główna bohaterka, najstarsze dziecko oraz jedyna córka Belli i Mortimera, uczennica szkoły średniej.

http://img217.imageshack.us/img217/7693/alexandergoth001.jpg
Alexander "Alec" Goth - brat Cassandry i Franka, syn Belli i Mortimera, uczeń szkoły podstawowej.

http://img269.imageshack.us/img269/3324/frankgoth001.jpg
Frank Goth - brat Cassandry i Alexandra, młodszy syn Belli i Mortimera (?), małe dziecko.

http://img812.imageshack.us/img812/2582/bellagoth001.jpg
Bella Goth (z domu Bachelor) - matka Cassandry, Alexandra i Franka, żona Mortimera, pracuje w restauracji (?).

http://img825.imageshack.us/img825/1525/mortimergoth001.jpg
Mortimer Goth - ojciec Cassandry, Alexandra i Franka (?), mąż Belli, biznesmen.


Prolog
Cassandra Goth jako dziecko była dość skryta i nieśmiała, nie umiała też się bronić przed szkolnymi łobuzami. A ci nierzadko jej dokuczali, lubili bowiem „dokuczać kujonom”. Cassandra była, ich zdaniem właśnie jednym z „kujonów”, uczyła się bowiem wzorowo. Pewnego dnia po lekcjach, był to piątek, kilku chłopaków ze starszej klasy napadło dziewczynkę. Ostrzygli (krzywo) jej gęste czarne włosy i uszkodzili jej okulary. Wróciła do domu z płaczem.
http://img529.imageshack.us/img529/8854/pic001cv.jpg
Taką zapłakaną ujrzała ją matka.
-Co się stało z twoimi włosami, kochanie?
-Kilku chłopaków ze starszej klasy mnie napadło, obcięli mi włosy i zepsuli mi okulary - odpowiedziała dziewczynka, szlochając. - Mamo, ja już tam nie wrócę, jak ja teraz wyglądam?
Bella przeczesała włosy córki.
-Nie martw się kochanie. Tata niedługo wróci, pojedziemy do fryzjera on coś z tym zrobi. A okulary... pamiętasz, jak niedawno prosiłaś, żeby kupić ci nowe? Teraz będzie okazja.
-A co ze szkołą? Ja tam już nie wrócę, ci chłopacy ciągle mnie dręczą!
-Szkoła... Cóż, porozmawiamy z tatą, może cię przepiszemy - przytuliła Cassandrę.
http://img28.imageshack.us/img28/8038/pic002e.jpg
Rodzice dotrzymali słowa. Jeszcze tego samego dnia fryzjer gustownie ostrzygł włosy dziewczynki, a u optyka wybrali ładne, nowe oprawki.
http://i1139.photobucket.com/albums/n554/KathySelden/Pic003.jpg
A co do szkoły... Cóż, Cassandra musiała pomęczyć się jeszcze tydzień w starej szkole, ale Bella poprosiła syna sąsiadów, Daniela, żeby miał oko na jej córkę i nie dał jej skrzywdzić. Potem przeniosła się do lepszej, prywatnej szkoły, do której zapisał ją ojciec. Tam już nie zdarzały się takie godne pożałowania incydenty. Co więcej, aby dziewczynka nauczyła się bronić, Mortimer zapisał ją na karate.


***



Kilka miesięcy później na świat przyszedł Alexander, drugie dziecko państwa Goth i ich pierwszy syn. Cassandra była nim zachwycona, wcale nie trzeba było jej namawiać, żeby go czasem przypilnowała. Mały rozwijał się znakomicie. Bella chciała wrócić do pracy, gdy chłopiec skończy roczek, ale znów zaszła w ciążę.
http://img832.imageshack.us/img832/6173/pic004ks.jpg
Po urodzeniu drugiego syna, Franka, z Bellą zaczęło się dziać coś niepokojącego. Nie chciała zajmować się dzieckiem, wynajęła opiekunkę. Bardzo szybko wróciła do pracy i całymi dniami nie było jej w domu. Cassandra nie rozumiała matki. Mortimer coraz lepiej zarabiał, nie było potrzeby, aby jeszcze Bella pracowała. Praktycznie rzecz biorąc, Cass zastępowała Frankowi matkę.
http://img210.imageshack.us/img210/7415/pic005d.jpg
A co do samej Cassandry... dziewczyna zaczęła się interesować stylem Goth (nomen omen). Namówiła ojca, by kupił jej soczewki kontaktowe (uważała, że okulary nie pasują jej do wizerunku), pomalowała swój pokój na czarno... Mortimer trochę się tym martwił, bał się, że jego pierworodna opuści się w nauce, albo co gorsza, wpadnie w złe towarzystwo... Ale nauczyciele się nie skarżyli. Chociaż od czasów tamtego incydentu Cass wyraźnie się zmieniła. Nadal była skryta, ale nie dała już sobą pomiatać. Dzięki lekcjom karate, które pobierała od kilku lat, stała się bardziej pewna siebie. Nie używała przemocy bez potrzeby, ale zawsze stawała w obronie słabszych. Nauczył ją tego pan Ishihara, który prowadził zajęcia.
Dziewczyna dostała się do niezłej szkoły średniej – publicznej, ale szczycącej się tym, że większość jej absolwentów dostaje się na studia bez większego trudu. Uczyła się świetnie, ale w pierwszej klasie z nikim się nie zaprzyjaźniła. Nie, żeby bolała nad tym jakoś bardzo. Raczej irytowali ją koledzy i koleżanki - uważała, że są strasznie niedojrzali.
Pewnego dnia Bella długo nie wracała z pracy. Cass położyła Franka spać, dokończyła referat z historii i poszła do salonu. Alec oglądał coś w telewizji, a ojciec czytał książkę.
http://img8.imageshack.us/img8/711/pic006y.jpg
-Tato, nie wiesz może, gdzie jest mama? - spytała go cicho, żeby jej brat nie usłyszał.
-A co, jeszcze nie wróciła? - zaniepokoił się Mortimer.
-No nie... Nigdzie w domu jej nie ma.
-Cóż... Alec, idź już spać, dobrze? - ojciec zwrócił się do siedzącego obok chłopca.
-Ale ten film się jeszcze nie skończył...
-Wypożyczymy go. Idź się wykąpać, przebierz się w piżamę i do łóżka. Cassandro, przypilnuj go - zakomenderował pan Goth. - Ja muszę coś załatwić.
Gdy chłopiec z ociąganiem udał się na górę po ręcznik, Mortimer rzekł do córki:
-Przypilnuj domu, a ja poszukam mamy u sąsiadów.
-Dobrze, tato.
Kilka minut po wyjściu ojca po schodach zszedł Alec z niewyraźną miną.
-Gdzie mama? - spytał siostrę.
-Nie wiem, jeszcze nie wróciła.
-A tata?
-Poszedł coś załatwić. Idź się wykąpać.
Cassandra postanowiła poczekać na rodziców w jadalni. Stamtąd był dobry widok na drzwi wejściowe i te od łazienki.
http://img217.imageshack.us/img217/4223/pic007m.jpg
Po półgodzinnym pluskaniu się w wannie i wyśpiewywaniu piosenek Billy'ego Joela z łazienki wyszedł Alec, owinięty w ręcznik kąpielowy.
-No, wykąpałeś się? To wysusz głowę, ubierz się w piżamę i idź spać – poleciła dziewczyna.
-A ty?
-A ja... też niedługo pójdę spać.
-A po co tu siedzisz?
-Oj, tak sobie - Cass nie miała ochoty rozmawiać, martwiła się, gdzie jest matka. - Idźże spać.
-Okeej... - mały ustąpił. - Dobranoc.
-Dobranoc.
Ojciec wrócił po dwóch godzinach, wyraźnie zmartwiony.
-Mamy nie ma u żadnego z sąsiadów - oświadczył. - Byłem nawet na policji, ale tam mi powiedzieli, że muszą upłynąć co najmniej trzy doby od zaginięcia.
Dziewczyna westchnęła.
-Chodźmy lepiej spać, tato - powiedziała. - Może jutro mama wróci.
-Nie, ja tu jeszcze posiedzę. Mam jutro wolne. Ty idź spać. Jutro masz jeszcze szkołę.


***



Następnego dnia, zaraz po powrocie ze szkoły Cassandra usłyszała dzwonek telefonu. Poszła odebrać.
-Jest tata? - usłyszała znajomy głos.
-MAMO?! - zawołała zaskoczona dziewczyna. - Martwiliśmy się o ciebie, gdzie jesteś?!
http://img510.imageshack.us/img510/2991/pic008s.jpg
-Musiałam... wyjechać z Pleasantview.
-Mogłaś zadzwonić! A dlaczego musiałaś wyjechać?
-Mniejsza o to. Ojca jeszcze nie ma?
-Nie, poszedł cię szukać! Zaraz do niego zadzwonię...
-Nie trzeba... Kto zajmuje się Frankiem?
-Pani Lawson... A kiedy wrócisz, mamo? Mamo? Halo...
W słuchawce zabrzmiał przerywany sygnał...

CDN.


05.01.2011: Wprowadziłam drobną zmianę - rzecz ma się dziać w USA, a tam trzeba - z tego, co wiem - czekać nie 24 (jak np. u nas), a 72 godziny, żeby osoba została uznana za zaginioną. Uzupełniłam też zdjęcie Morti'ego, bo gdzieś je wcięło.

Ostatnio edytowany przez KathySelden (2011-03-06 18:17:52)

Offline

 

#2 2010-12-31 11:20:30

 Pismak

Administrator

Zarejestrowany: 2010-11-28
Posty: 10
Punktów :   
Czy masz The Sims 2?: Nie
Czy masz The Sims 3?: Tak

Re: Cass - jak było naprawdę

Fotostory jest super! Już się nie mogę doczekać kolejnego odcinka!

Offline

 

#3 2011-01-05 22:37:12

Candle

Moderator

Zarejestrowany: 2010-12-10
Posty: 3
Punktów :   

Re: Cass - jak było naprawdę

Fajne te twoje wypociny
Podoba mi się ... wszystko. Ładnie piszesz, Błędów nie zauważyłam. Podoba mi się. Czekam na następny.
10/10
Candle


Offline

 

#4 2011-01-11 17:56:38

piostrze

Pisarz

Zarejestrowany: 2011-01-10
Posty: 1
Punktów :   

Re: Cass - jak było naprawdę

To FS jest świetne:)! Poboba mi się, że zupełnie odmieniłaś tę rodzinę. Metamorfoza Cassandry na Gtoha jest super, fajnie też, że powiększyłaś rodzinę:). Zaginięcie Belli niby nie jest nowym wątkiem, ale bardzo ciekawie się zapowiada, czekam z niecierpliwością jak będziesz kierować tym wątkiem i co się wydaży w twoim fotostory.

Offline

 

#5 2011-01-12 13:49:55

KathySelden

Pisarz

Zarejestrowany: 2010-11-29
Posty: 7
Punktów :   

Re: Cass - jak było naprawdę

Odcinek 1
Detektyw

Mortimer wrócił wieczorem. Bardzo się zdenerwował, gdy usłyszał o telefonie żony.
- Brzmi, jakby miała spore kłopoty - powiedział. - Mówiła, gdzie jest?
- Tylko tyle, że musiała opuścić Pleasantview.
- Niedobrze... Musimy pójść na policję... - oświadczył Mortimer. - Problem a tym, że muszą upłynąć jeszcze dwie doby... Szlag by to!
Cassandra nie bardzo wiedziała, co powiedzieć. Chciała pocieszyć ojca, ale trudno było jej znaleźć odpowiednie słowa.

http://img703.imageshack.us/img703/1062/pic00101.jpg
-A gdzie Alec i Frank? - spytał tymczasem Mortimer.
- Na górze - odrzekła dziewczyna. - Alec chyba coś czyta, a Frank bawi się klockami.
- Późno już. Trzeba ich położyć spać - zadecydował mężczyzna.
- Dobra, zajmę się tym.
Cass poszła na górę. Tak jak oczekiwała, Alec siedział na swoim łóżku i czytał książkę, a Frank się bawił, choć nie klockami, ale różowym króliczkiem. Dziewczyna uśmiechnęła się. Ta zabawka należała jeszcze do niej, ale ona wolała bawić się misiem. Gdy przeszła na Alexandra, też nie cieszyła się zbytnim zainteresowaniem, bo ten z kolei wolał klocki. Dopiero Frank docenił zalety króliczka - po trzech miesiącach zabawy był już mocno poobijany. Teraz jednak czas położyć obu spać. Cassandra  wzięła braciszka na ręce.
-No, malutki, wystarczy tej zabawy - powiedziała czule. - Idziemy się kąpać. - Delikatnie, ale stanowczo odebrała małemu jego ulubioną zabawkę i odłożyła do szafy. Ten nie protestował – choć miał nieco ponad roczek, wiedział, co to oznacza. Uwielbiał pluskać się w wannie, więc po niespełna kwadransie kąpieli jego siostra była cała mokra.

http://img337.imageshack.us/img337/9610/pic00301.jpg
-No pięknie – mruknęła. - Frank, ty mały łobuziaku, nie wierć się tak! Muszę ci umyć główkę.
Odetchnęła, gdy w końcu położyła małego do łóżeczka. Widać był już zmęczony, bo szybko zasnął.
Teraz i ja powinnam się umyć, pomyślała. Ale najpierw postanowiła przypilnować Aleca.
- O, jesteś mokra - zauważył chłopiec. - A gdzie mama?
- Musiała wyjechać. Kąpałeś się już? - Cassandra szybko zmieniła temat.
- Jeszcze nie, czytałem właśnie „Hobbita”, mówię ci, fantastyczna książka...
- Wiem, też ją czytałam – przerwała bratu. - Ale jest już późno, Alec, idź się wykąpać i kładź się spać. Jutro musisz iść do szkoły.
- Ty też. Ej, Cass, a kiedy mama wróci?

http://img19.imageshack.us/img19/2459/pic00501.jpg
-Nie wiem dokładnie.
- A niedokładnie?
Dziewczyna się zniecierpliwiła.
- Alec! Idźże się wreszcie kąpać i pospiesz się z tym!
- Dobra, lecę...
Było wpół do jedenastej, kiedy Cassandra mogła się wreszcie sama wykąpać. Gdy siedziała w wannie, ogarnęła ją złość i rozżalenie. Była zła na matkę, o to, że nie raczyła wyjaśnić, gdzie jest, i kiedy wróci. W co ona się w ogóle wpakowała? Gdzie musiała wyjechać i po co? Pierwszy raz, od tak dawna, chciało jej się ryczeć.
Miała się już kłaść, gdy przyszło jej coś do głowy. Komórka! Przecież mama ma telefon komórkowy, co jej szkodzi zadzwonić? Zeszła na dół, do telefonu, i wystukała numer matki. Nikt nie odbierał, w końcu odezwała się poczta głosowa. Zadzwoniła jeszcze raz. Znów nic. Trzeci raz... Chwileczkę... Zaczęła nasłuchiwać. Przytłumiony dźwięk dochodził jakby z dołu... Otworzyła jedną z szafek kuchennych. Stylowa Motorola Belli leżała między garnkami...

***



Następnego dnia, gdy Cassandra wróciła ze szkoły, zastała ojca siedzącego w jadalni. Wyraźnie na kogoś czekał.
- O, cześć, tato. Już nie w pracy? - spytała go.

http://img810.imageshack.us/img810/2395/pic00601.jpg
-Skończyłem wcześniej - wyjaśnił Mortimer.
- A na kogo czekasz?...
- Postanowiłem zatrudnić prywatnego detektywa - oświadczył. - Nie mam zamiaru czekać jeszcze dwóch dni. Zaraz powinien tu być. Pani Lawson wzięła Franka na parę godzin do siebie, a Alec nocuje u kolegi. Nie chciałem, żeby chłopcy się denerwowali...
- Fakt...A wiesz, że mama zostawiła komórkę w domu?
- Żartujesz?
- Nie, znalazłam ją wczoraj wieczorem w kuchni...
Rozmowę przerwał dzwonek do drzwi.
- To pewnie on - powiedział ojciec.
Cassandra poszła otworzyć. Za drzwiami stał nieco dziwnie ubrany mężczyzna w średnim wieku, od razu się przedstawił:
- Jestem Matthew Russel, detektyw. Ja do pana Gotha.
- Proszę wejść...
- Witam, panie Russel! - Mortimer wstał. - Napije się pan herbaty? A może jest pan głodny?
- Nie, dziękuję - odparł detektyw. - Przejdźmy lepiej od razu do rzeczy.
- Mam iść do pokoju? - spytała tymczasem Cassandra, choć tak naprawdę wolałaby zostać.
- Nie, zostań - odpowiedział ojciec. - Powinnaś być przy tej rozmowie. Może wiesz o mamie coś, co ja przeoczyłem. Panie Russel, to moja córka Cassandra.
- Miło mi - detektyw ukłonił się. - Może usiądziemy?
- Tak, zapraszam.
Wszyscy troje usiedli przy stole w jadalni, a pan Russel wyjął notatnik.

http://img132.imageshack.us/img132/4926/pic00701.jpg
-A zatem - podjął detektyw - pani Goth zaginęła. Proszę mi opowiedzieć, jak to było.
- Otóż... - zaczął Mortimer, spoglądając na córkę.
- Może ja opowiem... - zaproponowała dziewczyna.
- Racja, ty pierwsza zauważyłaś.
- No więc... w środę wieczorem, było już koło dwudziestej, mamy nadal nie było w domu. Trochę mnie to zaniepokoiło, na wszelki wypadek przeszukałam cały dom. Kiedy upewniłam się, że mamy nigdzie nie ma, poszłam do salonu, gdzie siedzieli ojciec i mój brat Alec. Spytałam się taty, czy wie może, gdzie jest mama...
- Przepraszam - przerwał jej pan Russel - czy to nie zaniepokoiło pani brata?
- Nie, oglądał coś w telewizji, a ja starałam się mówić w miarę cicho.
- Rozumiem, proszę kontynuować.
- Tak... Tata wysłał mojego brata do kąpieli i poprosił mnie, żebym przypilnowała chłopców - mam jeszcze drugiego brata, Franka, ale on już spał - a sam poszedł poszukać mamy u sąsiadów.
- Szukałem u wszystkich - kontynuował Mortimer - a nawet poszedłem na policję, ale tam mi powiedziano, że nie minęła nawet doba, a muszą upłynąć trzy... Wróciłem do domu i wysłałem córkę do spania, a sam siedziałem chyba do trzeciej nad ranem, licząc, że żona wróci, ale na próżno. W czwartek od samego rana kontynuowałem szukanie, zostawiając Franka pod opieką sąsiadki. Całe szczęście miałem wolne... obiad zjadłem na mieście, a kiedy pod wieczór wróciłem, córka oznajmiła mi, że żona dzwoniła do domu.
- To jest jakiś ślad... - rzekł detektyw. - Proszę mi streścić przebieg tej rozmowy - zwrócił się do Cass.
- Nie ma co streszczać, szczególnie długa nie była – dziewczyna uśmiechnęła się krzywo i opowiedziała wszystko ze szczegółami.

http://img88.imageshack.us/img88/337/pic00801.jpg
-Czy sprawdziła pani, jaki to był numer?
Cassandra klepnęła się w czoło.
- Nie przyszło mi to do głowy... - przyznała.
- Nie szkodzi, nie szkodzi - uspokoił ją pan Russel. - A potrafi pani powiedzieć, o której godzinie był wykonany ten telefon?
- Tak, jak tylko wróciłam ze szkoły, to jest około godziny piętnastej.
- Czy państwa telefon ma funkcję zapamiętywania połączeń?
- Nie, niestety nie.
- Rozumiem... czy w tym czasie były wykonywane jakieś inne połączenia? Pani gdzieś dzwoniła z tego numeru, może ktoś dzwonił?
- Hm... nie, sama nie wiem czemu, ale nie zadzwoniłam do taty na komórkę, choć miał ją przy sobie Dopiero wieczorem zadzwoniłam do mamy, ale okazało się, że zostawiła komórkę w domu.
- Właśnie miałem zapytać, czy pani Goth posiada komórkę - mruknął detektyw. - Cóż, myślę, że będziemy musieli sprawdzić billingi.
- Czy to konieczne? - Mortimer skrzywił się nieznacznie.
- To może nas naprowadzić na ślad pańskiej żony.
- W takim razie... nie traćmy czasu.

CDN.


Wszelka konstruktywna krytyka mile widziana.

Ostatnio edytowany przez KathySelden (2011-01-15 20:32:08)

Offline

 

#6 2011-01-13 15:24:33

 Pismak

Administrator

Zarejestrowany: 2010-11-28
Posty: 10
Punktów :   
Czy masz The Sims 2?: Nie
Czy masz The Sims 3?: Tak

Re: Cass - jak było naprawdę

Odcinek jest 10/10, widzę, że jest trą szybka akcja! Na przykład jak go kąpała ni stąd ni z owąt dziecko znalazło się w łóżku! Ale i tak odcinek jest fajny! Czekam na następny!

Offline

 

#7 2011-01-15 20:10:51

Candle

Moderator

Zarejestrowany: 2010-12-10
Posty: 3
Punktów :   

Re: Cass - jak było naprawdę

podoba mi się coraz bardziej. Lubię to fs i jest naprawdę dobre. 10/10:)
candle


Offline

 

#8 2011-01-29 21:37:16

KathySelden

Pisarz

Zarejestrowany: 2010-11-29
Posty: 7
Punktów :   

Re: Cass - jak było naprawdę

Pismak napisał:

jak go kąpała ni stąd ni z owąt dziecko znalazło się w łóżku!

To jest tzw. przeskok akcji. Nie będę przecież po kolei opisywała, co się postacie robią, bo to byłoby ździebko nudne...

No cóż, daję kolejny odcinek, wybaczcie, że taki krótki. Pozwolę sobie też przedstawić kolejną postać, tym razem tylko jedną:
http://img211.imageshack.us/img211/336/nancylawson03w.jpg
Nancy Lawson – koleżanka Cassandry, uczennica ostatniej klasy szkoły średniej, wybiera się na studia. Dobrze dogaduje się z Cass, mają w sumie podobny styl. Jest córką Claire Lawson, która opiekuje się Frankiem. Zdrobnienia: Nan.

Odcinek 2.
Oczekiwanie

- No więc ojciec postanowił zatrudnić detektywa – powiedziała Cassandra. Ona i Nancy siedziały w salonie pani Lawson i rozmawiały; Frank siedział na rozłożonym kocu i bawił się klockami. - Powiedział, że nie będzie czekał jeszcze dwóch dni, i wcale mu się nie dziwię.
http://img443.imageshack.us/img443/5564/pic005mw02.jpg
- Ja też – stwierdziła Nancy. - I kiedy ma się z nim spotkać?
- Już się spotkali – odparła Cass. - Odwiedził nas w domu, dziś po południu.
- No to nie tracicie czasu. Jak wygląda? Przypomina któregoś ze słynnych detektywów? Sherlocka Holmesa, Herculesa Poirot?
- Z wyglądu to żadnego, włączając w to Colombo. Jest w sumie przystojny, choć moim zdaniem nieco dziwnie się ubiera. A z charakteru... trudno powiedzieć po jednej rozmowie.
- Rozumiem. A jest przynajmniej dobrym detektywem?
- Zobaczymy, chociaż sądzę, że jest niezły. Opowiedzieliśmy mu, co się stało, trochę nas przepytał. W sumie rozbawiło mnie pytanie, czy mama miała jakichś wrogów. No, może nie wszyscy tutaj jakoś ją uwielbiają, ale z tego co wiem, jest raczej lubiana... No, nie wiem. Ostatnio jakoś dziwnie się zachowywała – dziewczyna westchnęła. - W sumie, nie chce mi się o tym gadać.
- Okej, możemy pogadać o czymś innym – powiedziała Nancy. - Słyszałam, że do naszej szkoły ma dojść ten rudzielec, no wiesz... jak on tam miał na imię...
- Daniel Pleasant?
- Właśnie on. Ponoć źle się czuje w swojej szkole, odkąd dołączył do nich Jesse Clayton. Jest w jego klasie.
http://img522.imageshack.us/img522/9493/pic006iw02.jpg
- O, rety, no to ma chłopak pecha – stwierdziła Cassandra. - Jesse to straszny cham, a na dodatek tchórz. Pamiętasz, jak go osaczyłyśmy na korytarzu? Biedak nie wiedział, w którą stronę uciekać.
- Taa, ale nad słabszymi to się znęcał – prychnęła Nancy. - Dobrze, że go wyrzucili.
- Mnie to zastanawia, jakim cudem go przyjęli – zaśmiała się Cass. - Szkoda, że cię w przyszłym roku nie będzie, jesteś jedną z nielicznych osób, z którymi można się dogadać. Niedawno podeszła do mnie Lindsay, oferowała mi sto dolarów, jeśli napiszę za nią referat, wyobrażasz to sobie?
- Lindsay? To ta, co podjeżdża pod szkołę limuzyną i każdego dnia ma inne ciuchy?
- Właśnie ta. Naprawdę, pod względem mentalności to ona jest „blondi”, chociaż ma brązowe włosy... Oczywiście jej odmówiłam, powiedziałam jej, że mogę jej pomóc w pisaniu, ale za nią tego nie zrobię, a ona się obraziła. Niektórym wydaje się, że wszystko można kupić.
- Ano, niestety.


***



Zadziwiające, jak szybko Cassandra przyzwyczaiła się do nieobecności matki. A przynajmniej takie sprawiała wrażenie. Chodziła co dzień do szkoły, trzy razy w tygodniu na zajęcia karate, no i starała się zastąpić matkę swoim braciom. W istocie dręczyła ją niepewność, ale starała się o tym nie myśleć, wychodząc ze słusznego skądinąd założenia, że nic w ten sposób nie zdziała.
Minęły dwa tygodnie od zniknięcia Belli, zbliżały się wakacje. Cass właśnie pomagała Alecowi napisać wypracowanie z angielskiego.
- No, myślę, że wystarczy już tego lania wody – powiedziała. - Wiesz, jak to zakończyć?
- Pewnie – odrzekł chłopiec. - „I dlatego uważam, że >>Charlie i fabryka czekolady<< to najlepsza książka Roalda Dahla.”
- Świetnie! Jestem pewna, że dostaniesz najwyższą ocenę.
Alec dopisał zakończenie i włożył zeszyt do plecaka.
- Pomóc ci jeszcze w czymś? - spytała go siostra.
- To już wszystko, ale... - zawahał się. - Powiesz mi wreszcie, gdzie jest mama?
Cassandra westchnęła. Obawiała się, że jej bystry brat będzie drążył sprawę.
- Już od dwóch tygodni jej nie ma – mówił tymczasem on. - Mogę się wreszcie dowiedzieć, o co chodzi?

http://img218.imageshack.us/img218/1841/pic007iw02.jpg
All images uploaded with ImageShack.us
-No dobrze – odparła. - Dwa tygodnie temu mama długo nie wracała z pracy, więc zaczęłam się martwić... - i tu opowiedziała krótko bratu o bezskutecznym szukaniu u sąsiadów, dziwnym telefonie i wynajęciu detektywa.
- Myślisz, że mama zadarła z gangsterami i teraz się ukrywa? - wysunął teorię Alec, zafascynowany, ale ona spojrzała na niego jak na wariata.
- Chyba za dużo się naoglądałeś filmów sensacyjnych – rzekła. - Mafia w takiej mieścinie jak nasza? No, nie wiem, ale nie sądzę, żeby mamie coś groziło... mam nadzieję.
- To dlaczego wyjechała? I dlaczego nic nam nie powiedziała?
- Nie wiem, ale sądzę, że pan Russel się tego dowie. Mam nadzieję, że już niedługo.


I tyle na razie. Postaram się wynagrodzić "długość" w następnym odcinku...

Ostatnio edytowany przez KathySelden (2011-01-29 21:39:35)

Offline

 

#9 2011-01-30 11:49:47

 Pismak

Administrator

Zarejestrowany: 2010-11-28
Posty: 10
Punktów :   
Czy masz The Sims 2?: Nie
Czy masz The Sims 3?: Tak

Re: Cass - jak było naprawdę

Jest krótki, ale bardzo ładny! Ocena 10/10!

Offline

 

#10 2011-03-06 18:31:06

KathySelden

Pisarz

Zarejestrowany: 2010-11-29
Posty: 7
Punktów :   

Re: Cass - jak było naprawdę

Odcinek 3
Odnalezienie

Tamtej nocy Cassandra długo nie mogła zasnąć. Dręczyło ją jakieś dziwne przeczucie, którego nie potrafiła nazwać. Czy miała się zdarzyć jakaś katastrofa, czy może jakiś przełom w jej życiu? Czuła  coś w rodzaju tremy, jak przed ważnym egzaminem. Na dodatek, było duszno, na niewiele się zdało otwieranie okien w całym domu. Jeszcze wieczorem, przy kolacji, ojciec powiedział:
- Chyba zbiera się na burzę.
Ale ta nie nadchodziła. Ciemne, grube chmury wisiały nad Pleasantview, z rzadka można było dostrzec bezgłośne błyskawice. Mógłby już ten deszcz lunąć, pomyślała dziewczyna. Pogrzmiałoby trochę, Frankie pewnie by się obudził i trzeba by go było uspokajać (malec bał się burzy), ale chociaż minąłby ten nieznośny zaduch. A tak... już nie ma czym oddychać.

http://i1139.photobucket.com/albums/n554/KathySelden/Pic000a.jpg
Cassandra zasnęła około trzeciej nad ranem, trudno się zatem dziwić, że obudziła się późno i w złym humorze. Dobrze, że była sobota. Po obiedzie ojciec oświadczył, że wybiera się po zakupy i bierze ze sobą chłopców, bo Alecowi trzeba kupić nowe sandały, a Frankie'mu przydałyby się jakieś ubranka, bo część rzeczy jest już na niego za mała. Spytał córkę, czy chce z nimi jechać, ale odmówiła. Łażenie po sklepach było ostatnią rzeczą, na jaką akurat miała ochotę.
Kiedy Mortimer z chłopcami odjechali, Cass walnęła się na kanapę w salonie. Nadal było duszno, wyglądało na to, iż w nocy nie spadła ani kropelka deszczu, o porządnej ulewie już nie wspominając. A chmury wciąż wisiały nad biedną mieściną, nie racząc się chociaż przesunąć i przepuścić trochę słońca. Cass nastawiła płytę Beatlesów (którzy zawsze poprawiali jej nastrój) i wzięła sobie lemoniady. Zaczęła trochę żałować, że nie pojechała z tamtymi – w sklepach byłaby przynajmniej klimatyzacja.
Kiwając stopą w takt Ticket Ro Ride, dziewczyna tak się zamyśliła, że prawie nie usłyszała telefonu. Ruszyła się dopiero po trzecim sygnale.
„Któż to może być?” - pomyślała, odbierając.

http://i1139.photobucket.com/albums/n554/KathySelden/Pic001-1.jpg
- Halo?
- A witam, Matthew Russel z tej strony - usłyszała męski głos. - Przepraszam, ale gdzieś zapodziałem numer na komórkę... pani ojca. Jest może w domu?
- Nie, pojechał po zakupy, a co się stało?
- Chodzi o panią Goth... chyba ją znalazłem - z jakiegoś powodu detektyw wydawał się być zakłopotany.
- Znalazł pan?! - zawołała ona. - Gdzie jest?!
- W Betaville*, to kilka mil na południowy wschód od Pleasantview, ale...
- Jadę tam - oświadczyła natychmiast Cass. - Jest tam jakiś przystanek?
- Ach... to chyba nie jest najlepszy pomysł - zaoponował pan Russel.
- Czemu? Czy coś się jej stało?
- Nie... niezupełnie. Wie pani, to nie jest rozmowa na telefon...
- W takim razie, jadę. Jest tam przystanek?
- Taak, ale...
- A zatem wkrótce będę.
- A-ale kto się zajmie chłopcami?
- Są z ojcem. Do zobaczenia.
Odłożyła słuchawkę i poszła na górę, sprawdzić w internecie, jakie byłoby najlepsze połączenie. Potem wzięła ze swego pokoju torbę i portfel, i zabrała się za zamykanie drzwi i okien – niektóre zostawiała lekko uchylone, bojąc się, że po powrocie zastanie łaźnię zamiast domu. Wzięła komórkę matki – nadal nie miała swojej – włączyła alarm, zamknęła drzwi wejściowe i wyszła. Niebo nadal było całkowicie zachmurzone, a powietrze – niemal nieruchome. Całe szczęście autobus przyjechał dość szybko i był klimatyzowany. Jechał szybko, a ponieważ przystanków po drodze było niewiele, nie minęło dwadzieścia minut, jak była na miejscu. Wysiadła i rozejrzała się. Przystanek w Betaville* znajdował się niedaleko niewielkiego, ale całkiem przyjemnego parku. Szybko też dostrzegła detektywa. Chodził wzdłuż stawu w tę i z powrotem, wyraźnie zdenerwowany.
- Witam - powiedziała do niego.
- A, jest pani. Witam.

http://i1139.photobucket.com/albums/n554/KathySelden/Pic007-1.jpg
- A zatem... Co z moją matką?
- Ech... Zaprowadzę panią - rzekł pan Russel jakoś niechętnie.
Dziewczyna skinęła głową. W milczeniu ruszyli w drogę. Idąc za detektywem, Cass rozglądała się po okolicy. Miasteczko wyglądało całkiem miło, właściwie niewiele różniło się od Pleasantview. Mimo takiej sobie pogody niektórzy z mieszkańców siedzieli w ogródkach i na tarasach, niektórzy urządzali grilla. Ciekawe, co jej matka tutaj robi. Rozmyślania przerwał jej głos towarzysza:
- To tutaj.
Zatrzymali się przed nowoczesnym domem otynkowanym na czerwony kolor, o dość klockowatej bryle – takie było przynajmniej pierwsze wrażenie Cassandry. Detektyw śmiało przeszedł przez furtkę i zadzwonił do drzwi. Otworzył im dość przystojny mężczyzna w średnim wieku.

http://i1139.photobucket.com/albums/n554/KathySelden/Pic008-1.jpg
- Tak? - spytał.
- My do pani... - zaczął pan Russel i zająknął się. - Do Belli.
- A kim państwo są?
- Eem... znajo... - zaczął, ale Cass przerwała mu:
- Jestem jej córką - oświadczyła stanowczo.
Człowiek, który otworzył drzwi wyglądał na lekko zszokowanego tą wiadomością.
- Córką... ja... eee... proszę wejść...
Zaprosił ich do salonu i zaproponował, żeby usiedli, ale dziewczyna odmówiła.
- Bello! Zejdź tu proszę na chwilę!
Rozległy się kroki na górze, a zaraz potem po schodach zeszła czarnowłosa kobieta.

http://i1139.photobucket.com/albums/n554/KathySelden/Pic010.jpg
- Cassie?!
Cdn.

_____
Uff, sporo trudności sprawił mi ten odcinek. Proszę o uwagi, czy coś poprawić i takie tam.
Aha, kolejny jest w przygotowaniu, ale nie wiem, kiedy będzie.

*nazwę miasta wzięłam z Simspedii; było chyba coś takiego w Simsach na konsolę, a ja pomyślałam, że brzmi nieźle.

Offline

 
FoRuMs

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl